Kiedy Monika Lyskova z wioski Mosty koło Jabłonkowa była małą dziewczynką, zawsze przyglądała się swojej babci. Obserwowała, jak zbiera zioła, gotuje swoje syropy i herbatki. Potajemnie podjadała jej z garnka i nawet nie przyszło jej na myśl, że dzięki temu nauczyła się wielu ciekawych rzeczy o ziołach, ich mocy leczniczej i przygotowaniu syropów o najlepszych smakach. Wtedy nawet przez myśl jej nie prrzeszło, że będzie taka sama jak jej babcia. To bowiem nastąpiło dopiero po latach.
Gdyby nie on, wiele zespołów folklorystycznych nie miałoby odpowiednich butów tanecznych a nie jednemu tancerzowi spadły by spodnie. Nie było bowiem nikogo, kdo uszył by im wspaniałe skórzane pasy. A ponieważ sam tańczył w zespole folklorystycznym, to zna dobrze potrzeby tancerzy i dzięki temu potrafi zadowolić swoich klientów.
Siedząc przy pianinie, gra utwory na życzenie, prawie jakby miał w swojej głowie ukryty sejf, a w nim wszystkie piosenki. Oczywiście, że to nie tak. Według jego zdania, każdy dobry muzyk musi być w stanie odtworzyć wszystko co zna chociażby tylko ze słuchu. Jerzy Zabystrzan jest na pewno dobrym muzykiem. W dodatku jest dyrektorem Artystycznej Szkoły Podstawowej w Trzyńcu. Więc jeżeli o kimś chcemy powiedzieć, że jego zawód jest zarówno jego hobby, to właśnie o nim.
Słuchając jego historii, mamy wrażenie, że słuchamy opowiadania o co najmniej dziesięciu ludzkich losach typowych dla przełomowego XX wieku. Jiří Gawlas pochodzi z rodziny o arystokratycznych korzeniach. Jego ojciec był rolnikiem „kułakiem“, a on sam miał problemy z poprzednim reżimem. Uwielbia filozofię, poezję, działał w amatorskim zespole teatralnym, dużo czyta i jako jeden z niewielu w Czechach potrafi wyprodukować samonośne spiralne klatki schodowe. Tylko tak na marginesie…
Naszym życiem często kieruje czysty przypadek. Gdyby na przykład Ivo Konvička od razu dostał się na wybrany przez siebie uniwersytet, prawdopodobnie nigdy nie rozpoczął by przygody z pięciobojem nowoczesnym. Być może nie mieszkałby teraz w Bystrzycy, i najprawdopodobniej nigdy nie powstałby tu znany oddział tego sportu.
Kiedy ktoś jest zdolny i chce pracować, ma wiele dobrych pomysłów i przedsiębiorczego ducha to sukces jest zapewniony. Filip Lysek z Mostów koło Jabłonkowa jest tego jasnym przykładem. Wie co chce osiągnąć i podąża za swoim snem. Cieśla, rzeźbiarz, strażak ochotniczy a ponad rok także rolnik. Kipi energią i ma wiele planów na przyszłość.
Talent rzeźbiarski odziedziczyła po ojcu. Po babci cierpliwość i umiejętność przędzenia i robienia na drutach. Oba tradycyjne rzemiosła Erika Trojkova opanowała doskonale. Mówi, że zajmują prawie cały jej wolny czas. Latem pracuje z drewnem, zimą z przędzą. Wynikiem są marionetki i czapki dla dzieci i dorosłych.
Denis Szalbot to niezwykły młody człowiek. Ma 16 lat i zapewne trudno byłoby znaleźć takiego pianistę w jego wieku. Najpierw zaskoczy Was brzmienie jego klawiszy. Następnie zaskoczy Was, kiedy rozpocznie śpiewać.
Na początku historii był powrót do natury. Na końcu drogi, ale tylko fikcyjnej, jest przedsiębiorca, który ma swoją własną firmę i produkuje wręcz nieprawdopodobnie dobrą „miodowinę“, czyli likier miodowy. David Czyż udowodnił, że na własnych nogach może stanąć każdy.
Jeżeli zapytacie się Bożeny Pyszkowej z Jabłonkowa, czy zawód piekarza był jej wymarzonym zawodem, to najprawdopodobniej ze śmiechem odpowie, że napewno nie. Uzyskała bowiem wykształcenie sprzedawczyni materiałów i odzieży. Przez długie lata też sprzedawała je w Jabłonkowie i Trzyńcu. Nastąpił życiowy przełom a ona wraz z mężem wylądowali w piekarni. Piekranię prowadzi do dziś.
Ten malowiczy drewniany dom w centrum wioski Nýdek łatwo przeoczyć. Ukryty jest w zieleni a mieszka w nim przez niewiarygodnych 99 lat Aniela Kupiec. W domku spędziła piękne, ale i trudne chwile swojego życia, w domu, w którym wychowała swoje dzieci i napisała mnóstwo wierszy.
Kiedy młodzi mężczyźni osiągną 21 lat, to często interesują się dziewczynami, szybkimi samochodami i imprezami. Adam Tyrlik interesuje się zupełnie czym innym. Cały jego świat to rodzinny mały wellness z łaźnią ziołową. Aby zrozumieć dla czego tak się dzieje, koniecznie trzeba odwiedzić wioskę Komorní Lhotka.
Małą górską wioskę Bukowiec cechuje jedna ciekawostka. Tutejsi gospodarze bardzo długo opierali się kolektywizacji i byli w stanie uchronić swoje gospodarstwa. Mieszkańcy trzymali się razem i nie pozwolili aby ktoś inny decydował o ich losie. I właśnie z tej wioski pochodzi Adam Rucki.
Ludzie miewają różne hobby i zainteresowania. Niektórzy lubią czytać, inni uprawiają sport, albo kolekcjonują podstawki pod piwo. Czesław Kraina z Czeskiego Cieszyna postanowił zmapować historię tutejszych domów. Jedynym warunkiem jest, aby dom był zbudowany najpóźniej w 1939 roku. Należy zaznaczyć, że robi to sam i za darmo.
Będąc małym chłopcem, Stanisław Besalides zabawiał się nożem, bo który chłopak w tym góralskim regionie tego nie robił? Czas od czasu wyrzeźbił sobie coś drobnego, ale z upływem czasu zaczął znajdować inną zabawę. Czas mijał a z młodzieńca stał się mężczyzna. Rozpoczął pracę. Na początku pracował w Hucie Trzynieckiej a później w kolejach państwowych. „Pracowałem na zmiany i musiałem się niemało natrudzić aby utrzymać rodzinę. Powiem krótko, przed dwudziestoma laty, nawet by mi przez myśl nie przeszło, aby zabrać dłuto i coś wyrzeźbić. Ale miałem wypadek i straciłem nogę. Życie zmieniło się z dnia na dzień,“ rozpoczął opowiadanie rzeźbiarz. Miał wtedy 46 lat i musiał zaczynać wszystko od początku.