Zimą robi na drutach a latem rzeźbi

Zimą robi na drutach a latem rzeźbi

 Talent rzeźbiarski odziedziczyła po ojcu. Po babci cierpliwość i umiejętność przędzenia i robienia na drutach. Oba tradycyjne rzemiosła Erika Trojkova opanowała doskonale. Mówi, że zajmują prawie cały jej wolny czas. Latem pracuje z drewnem, zimą z przędzą. Wynikiem są marionetki i czapki dla dzieci i dorosłych.

 Erika Trojkova wspomina na swoje dzieciństwo z miłością i emocjami. Dziadkowie mieszkali w tradycyjnym drewnianym domku w Bystrzycy. I jak to dawniej bywało, babcia miała kołowrotek, na którym przędła owczą wełnę. Z wełny robiła wiele rzeczy. Dziadek był mistrzowskim rzeźbiarzem. „Spędzałam dużo czasu u dziadków. Mieli małe gospodarstwo i żyli tradycyjnym sposobem. Moja babcia nauczyła mnie wtedy robić na drutach, ale potem wszystko zapomniałam ”, uśmiechnęła się Erika Trojkova.

Po latach znów przypomniała sobie swoją babcię. Po babci został jej stary kołowrotek, który kusił ją do pracy. Usiadła do niego i zaczęła. Pamiętała romatyczny widok swojej babci, która wieczorami przędła wełnę. „Ale bynajmniej to nie takie proste jak by się mogło wydawać. Początkowo przędza rwała się, nie mogłam sobie przypomnieć jak to zrobić. Nie chciejcie wiedzieć jak wtedy przeklinałam,“ przyznała z uśmiechem. Ale po pewnym czasie zaczęło jej się udawać. Skoordynowała pracę nóg i rąk. Trzeba po prostu dojść do właściwego gryfu a reszta już jest prosta.

Wykorzystuje wełnę Merino z Australii. W porównaniu z wełną naszych owiec jest znacznie bardziej delikatna, miękka i nie gryząca. „Robię na drutach głównie czapki. Mają niesamowitą właściwość odprowadzania potu, więc gdy ktoś się poci, wciąż jest w suchu, ” wyjaśniała. Sama farbuje wełnę.

Stary kołowrotek babci odłożyła na bok i jest on tylko ozdobą jej domu. Kupiła nowy, przed którym siedzi podczas długich zimowych wieczorów. Przędzie, a w rzeczywistości relaksuje się. Następnie bierze druty i robi czapki. Na czapki jest duży popyt, sprzedawane są w małych sklepach, nosi je rodzina i znajomi. Popyt jest również za granicą. „Kiedy mam więcej zamówień, miejscowe kobiety również mi pomagają. Siadamy wtedy i pracujemy razem, ”- kontynuuje Erika Trojkova mieszkająca we wsi Rzeka.

Kiedy Erika Trojkova wspomina swojego dziadka, widzi go rzeźbiącego drewniane łyżki dla babci. Jego syn, ojciec Eriki, odziedziczył talent. Potrafił wyrzeźbić piękne postacie lub drewniane obrazki. „W dzieciństwie rzeźbiarstwo mnie nie pociągało. Zainteresowałam się nim dopiero, kiedy miałam trzydzieści lat. Moi znajomi śmiali się ze mnie, że ze mnie złota rączka albo Cimerman w spódnicy. Ale drewno bardzo mnie wabiło, ” powiedziała Erika Trojkova. Podobnie jak kołowrotek, który odziedziczyła po babci, po dziadku i tacie pozostały jej różne dłuta. Po rewolucji kupiła dalsze narzędzia

Początkowo miała problemy z pozyskiwaniem drewna. Nie miała kontaktów, a odpowiednie drewno dla rzeźbiarzy nie łatwo było zdobyć. Z czasem jednak znalazła swoich dostawców. Pozostała przy swoich ulubionych lalkach i nie mogła wyjść z podziwu nad tym, jak bardzo ludzie są nimi zainteresowani.

Kto myśli, że dwa tradycyjne rzemiosła Erice Trojkovej wystarczą, ten się myli. Zaczyna rozglądać się za bardziej nowoczesnymi umiejętnościami. „Od trzech lat interesuje mnie grafika komputerowa. Czasami więc opracowywuję propozycje koszulek na moim komputerze. To hobby, które mnie bardzo interesuje. Zmiana to życie,“ dodaje z optymizmem.

10.1.2020