Jerzy Zabystrzan to muzyk ciałem, sercem i duszą

Jerzy Zabystrzan to muzyk ciałem, sercem i duszą

 Siedząc przy pianinie, gra utwory na życzenie, prawie jakby miał w swojej głowie ukryty sejf, a w nim wszystkie piosenki. Oczywiście, że to nie tak. Według jego zdania, każdy dobry muzyk musi być w stanie odtworzyć wszystko co zna chociażby tylko ze słuchu. Jerzy Zabystrzan jest na pewno dobrym muzykiem. W dodatku jest dyrektorem Artystycznej Szkoły Podstawowej w Trzyńcu. Więc jeżeli o kimś chcemy powiedzieć, że jego zawód jest zarówno jego hobby, to właśnie o nim.

Wyobraźmy sobie małego chłopca, który zamiast psocenia z kolegami na podwórku woli siedzieć nad książkami albo pianinem. Nie rzuca się s nadchnieniem na samochodziki. Kiedy tylko zobaczy jakikolwiek instrument muzyczny, od razu podchodzi i stara się wydobyć z niego różne dzwięki. Takim dokładnie był w dzieciństwie Jerzy Zabystrzan. „Przypominam sobie moment, jak pewnego razu musiano trzymać duży akordeon abym mógł naciskać jego klawisze. Byłem jeszcze zbyt mały i nie byłem w stanie instrument utrzymać sam,“ uśmiecha się Jerzy Zabystrzan. Lata płynęły a mały Jerzy uczęszczał do Szkoły Podstawowej w Trzyńcu. Oczywiście pilnie też uczęszczał na lekcje gry na fortepianie do podstawowej szkoły artystycznej. Dokładnie do tej samej, którą teraz kieruje. „Zapragnąłem ujrzeć świat i zgłosiłem się do gimnazjum w Czeskim Cieszynie. Następną placówką był Uniwersytet Ostrawski i kierunek „Język czeski i nauka muzyki dla szkół średnich“,“ kontynuuje, dodając, że jest też absolwentem wyższej uczelni w Katowicach.

Po ukończeniu studiów młodzi mężczyźni w jego wieku zwykle szli do służby wojskowej. On jednak skorzystał z możliwości jakie dawał ówczesny system. Było tuż po aksamitnej rewolucji i można było już wybrać służbę zastępczą. „Rozpocząłem slużbę w szkole podstawowej w Trzyńcu na pozycji asystenta woźnego. Przynajmniej oficjalnie. Tak na prawdę udzielałem korepetycji dla chóru szkolnego. Chociaż również wykonywałem pracę woźnego,“ kontynuował Jerzy Zabystrzan. Spędził tutaj półtora roku, ale za to robił to co lubił i co pozwalało mu się rozwijać.

Po spełnieniu obowiązków obywatelskich Jerzy Zabystrzan podjął pracę w gimnazjum w Czeskim Cieszynie. Następnie jego kroki prowadziły do Artystycznej Szkoły Podstawowej w Trzyńcu. Był nauczycielem a po czasie mianowano go do funkcji zastępcy dyrektora aż w końcu sam zasiadł na krześle dyrektora. Z jedenej strony kieruje szkołą i uczy, ale z drugiej strony praca stanowi dla niego zabawę. Prowadzi bowiem szkolny Big Band i ze swoimi uczniami gra muzykę wielu gatunków. Dzięki czemu nadal czuje się jak mały chłopiec, który rzuca się z uniesieniem na wszystkie możliwe instrumenty muzyczne, które akurat znajdują się w zasięgu. Jedyną różnicą to fakt, że dzisiaj potrafi na nich dobrze zagrać. „Moim sercowym instrumentem pozostał nadal fortepian, chociaż lubię grać na akordeonie, gitarze, gitarze basowej, banjo albo flecie czy klawiszach.“ Wyliczał spis swoich ulubionych instrumentów.

Z reguły muzykowi nie wystarcza tylko szkolny zespół. Jerzy Zabystrzan gra w różnych grupach muzycznych. Współpracuje ze znanymi muzykami tutejszego regionu a wielu z nich zna z czasów szkolnych, jak na przykład Markéta Konvičková, Tereza Mašková albo Albert Černý, lider zespołu Lake Malawi.

Jerzy Zabystrzan koncertował w wielu miejscach. Jednym z największych przeżyć to słowacki festiwal Pohoda. Występował na nim wraz z Filharmonią Janáčka, grając na banjo. „To było niesamowite przeżycie. Festiwal powoli się rozpoczynał, widzowie wsłuchawali się w rytmy sidząc albo leżąc na trawniku. Bardzo miło to wspominam,“ uśmiechnął się.

10.1.2020