Kiedy młodzi mężczyźni osiągną 21 lat, to często interesują się dziewczynami, szybkimi samochodami i imprezami. Adam Tyrlik interesuje się zupełnie czym innym. Cały jego świat to rodzinny mały wellness z łaźnią ziołową. Aby zrozumieć dla czego tak się dzieje, koniecznie trzeba odwiedzić wioskę Komorní Lhotka.
To czarujące i dosłownie bajkowe miejsce. Wellness z ziołową łaźnią w Ligotce Kameralnej zupełnie jakby wypadł z jakiejś książki obrazkowej dla dzieci. Ale tylko na pozór, bowiem relaks i ulgę doznają tutaj przeważnie dorośli. Nad wszystkim twardą ręką panuje zaledwie 21-letni Adam Tyrlik. Trzeba dodać, że zna on wszystko do ostatniego szczegółu.
„Moja rodzina zaczęła prowadzić łaźnię ziołową w 2001 roku. Miałem wtedy cztery lata, a z tego okresu pamętam głównie zabawy w lesie,” rozpoczyna swoje opowiadanie Adam. Jego matka jest pielęgniarką a tata zrobił sobie kurs masażu, więc ich pachnący interes prowadzą z łatwością. „Jeśli pamiętam moją pierwszą kąpiel? Chyba tak, miałem około siedmiu lat i nawet pamiętam, że dziadek dał mi do wody mieszankę sosny i pokrzywy“ uśmiecha się młody mężczyzna. Czas mijał i rodzina z sukcesem prowadzi łaźnię. Nigdy jednak zakład nie był głównym źródłem utrzymania a raczej dodatkowym dochodem.
Adam dorastał, zapisał się do gimnazjum, a już w drugiej klasie rodził się w jego głowie odważny plan. Kiedy kończył szkołę, był już zdecydowany. „Mamusia wielokrotnie mówiła, że prowadzenie łaźni ją męczy. Widać było, że chodząc do pracy z coraz większym trudem radzi sobie z prowadzeniem łaźni. Więc postanowiłem przejąć łaźnię. Nagle stało się dla mnie oczywiste, że nie chcę dalej studiować. Kusiło mnie, aby stanąć na własnych nogach i założyć własną firmę. Ponadto nie dopuszczałem myśli o utracie łaźni,” kontynuował Adam Tyrlík.
Jego wybór nie zaskoczył nikogo. Dzieciństwo spędził w łaźni, w otoczeniu pięknej przyrody, przytulnej atmosfery i rodziny, która zawsze go wspierała. Po studiach zaczął się intensywnie szkolić i niespełna rok temu całkowicie przejął łaźnię. „Moje marzenie się spełniło. Początkowo rodzice chyba byli trochę zdenerwowani i martwili się, czy dam radę. Ale dzisiaj myślę, że są już spokojni. Widzą, że wszystko działa i oczywiście nadal mi pomagają, podobnie jak reszta mojej rodziny. Łaźnia to moja własna uczelnia, ” przyznał młody gospodarz łaźni.
Po wejściu do łaźni, tchnie na Was klimat lat dawno minionych. I poczujecie się tam bardzo dobrze. „Mamy własne źródło dobrej i wysokiej jakości wody. I w tym kąpią się nasi klienci. Do wody dodajemy mieszanki różnych ziół. Większą część ziół zbieramy sami w okolicy. Zespół profesjonalnych lekarzy opracował dla nas receptury kąpieli, aby były one naprawdę skuteczne. W sumie oferujemy 21 gatunków kąpieli,” wyjaśnił Adam Tyrlik.
Zapytany, dlaczego warto wybrać właśnie łaźnię ziołową, odpowiedział: „W porównaniu z dużymi uzdrowiskami panuje kameralna atmosfera i spokój. Ludzie podczas procedury otwierają okna, słuchając śpiewu ptaków. Mamy tylko cztery kabiny z wannami, więc nie ma u nas tłoku. Nasi goście to lubią. Moim celem jest dalszy rozwój łaźni. Chcę podróżować i czerpać inspirację za granicą. A przede wszystkim oferować wysokiej jakości usługi, aby ludzie do nas z radością powracali.”